czwartek, 16 sierpnia 2012

Kochamy morze:)

Od wczoraj szczęście Pszczółki nie zna granic!!!!!
Jesteśmy nad morzem u Przyjaciół. Mieszkają ze 150 metrów od linii brzegowej w cudownym, bardzo klimatycznym domku w Gdańskim Brzeźnie.. Zrobiliśmy małą wymianę. Oni pojechali dziś do Olsztyna na spływ kajakowy Łyną, a my do Nich nad morze:):):) Szczęście mamy o tyleż większe,że właśnie od dziś zaczyna się świetna pogoda. ALE SUPER!!!

Maja z wrażenia nie mogła spac w nocy  przed wyjazdem, a jak tylko pociąg ruszył i minął Olsztyn i  "naszą Biedronkę" na Zatorzu, Maja już krzyczała, że widzi morze. Całe 3 godziny spędziła z nosem przyklejonym do szyby opowiadajac co widzi po drodze. Zaprzyjaźniła się z Panem Konduktorem, który jeszcze na peronie w Olsztynie zainteresował sie Jej głośnym zachowaniem. Za nic w swiecie nie chciała wsiąśc do pociągu, gdyż nie był w kolorze niebieskim. Ostatnio jak jechałyśmy do Gdańska był, a teraz nie. Krzyczała, że chce jechac nad morze, a to jest zielony pociąg, który jedzie do Katowic ( właśnie takim zielonym podróżowałyśmy ostatnio do Chorzowa).Co za pamięc.I jakaż drobiazgowośc......
- Ja chcę niebieski!!!!!- darło sie wniebogłosy moje Dziecię.
- Majuś wsiadaj, ten pociąg jedzie nad morze, o widzisz , jest napisane Olsztyn-Szczecin - próbowałam Ją przekonac.
Na próżno. Szkoda mi było już moich Rodziców stojących z Nią na peronie i nie wiedzących jak uspokoic ukochaną Wnusię.Wyjaśniłam Panu Konduktorowi, że przyczyną takiego zachowania jest AUTYZM  i poprosiłam , by powiedział do Mai to, o co Go poprosiłam.
-Proszę wsiadac, ten pociag jedzie nad morze. Za chwilę ruszamy.- mówił do Mai stojąc w drzwiach zielonego wagonu.
Spojrzała na Niego zaciekawiona i przestała krzyczec.
- Cześc Pan Konduktor, jedziesz nad morze z Majeczką? - zapytała
- No pewnie, wskakuj mała, tylko nie wolno płakac - fajnie wszedł w rolę, a ja odetchnęłam z ulgą.
Pożegnałyśmy Dziadków i już za chwilę wygodnie rozsiadłyśmy się w przedziale. Pan Konduktor zapytał Mai ile ma lat i stwierdził, że to chyba o nas czytał w ostatnim weekendowym wydaniu Gazety Olsztyńskiej. Miałam akurat przy sobie tamten egzemplarz, wiec na miłej dyskusji minęła częśc podróży. Temat rzeka, dotyczący "znakowania" dzieci z autyzmem. Sam zwrot "znakowanie" zgrzyta, wiem.
Ale chodzi o to, by autystów traktowac w społeczeństwie z wyrozumiałością. Że te krzyki lub inne " dziwne" zachowanie jak zatykanie uszu czy trzepotanie rączkami albo podskakiwanie to nie efekt złego wychowania czy fanaberia dziecka, tylko reakcja na stresującą  sytuację. Bo obecnie osoby autystyczne traktowane są jak rozwydrzone bachory, którym najlepiej złoic tyłek albo nastraszyc wilkiem, porwaniem lub policjantem...
Ja osobiście jestem jak najbardziej ZA i z wielką chęcią weszłabym w posiadanie na przykład takiej legitymacji informującej o autyżmie Mai, co bardzo ułatwiłoby mi życie chociażby podczas częstych wizyt u lekarza. Czekanie w kolejce jest dla autystów bardzo stresujące i reagują na to krzykiem, który stresuje je same, inne dzieci i ich rodziców. Ja w takiej sytuacji również zdenerwowana staram się wyjaśnic zachowanie Mai.
- Przepraszam państwa, moja Córka ma autyzm- mówię i zaraz buntuje sie coś we mnie: "kurcze, dlaczego mam wszystkich za to przepraszac, przecież to ne moja i nie Mai wina i jak to wpływa na Maję?".
Doszło do tego, że podczas ostatniej wizyty u lekarza, Maja podeszła do innego płaczącego dziecka w wózku i zaczęła je głaska i uspakajac.
- Już dobrze, nie płacz.Masz autyzm?- pytała z troską.
- Maja ma autyzm- stwierdziła i wykonała gest jakby chciała pokazac, że ten autyzm ma na dłoni.
MOJA KOCHANA DZIEWCZYNKA!!!!!!!!!!!
Jutro prawdopodobnie kolejny artykuł w Gazecie Olsztyńskiej, byc może z Mai zdjęciem. Artykuł ma wywołac dyskusję w społeczeństwie. Już wiem, że zdania na ten temat są podzielone. O dziwo, przeciwni są czasem sami zaineresowani, czyli rodzice autystów. Ale są to przewaznie osoby, które wstydzą sie choroby swojego dziecka i wolą ukrywac je przed światem. Staram sie ich zrozumie, bo wiem jakie przykre są komentarze zdrowej części społeczeństwa, ale chcę wierzyc, że wynika to raczej z niewiedzy Polaków o AUTYZMIE, a nie ze złośliwości, a rodzice izolując swe dzieci nie robią tego ze zwykłego wygodnictwa czy wstydu, lecz w trosce o nie.
I właśnie dlatego artykuły o autyzmie czy akcje w internecie i telewizji takie jak ta z Bartoszem Topą, mają ogromne znaczenie. Przybliżają problem i jednocześnie informują, czym sprawiają, że "nie taki diabeł straszny"....Moi znajomi mówią, że teraz widząc na ulicy krzyczące dziecko 3 razy sie zastanawiają  czy czasem nie mają do czynienia z autystą i zamiast straszyc malucha, uspakajają zdenerwowaną mamę i malca.
OBY WIĘCEJ TAKICH REAKCJI, albo zwykłej WYROZUMIAŁOŚCI:):):)

9 komentarzy:

  1. to jutro kupuję Gazetę!
    Udanych wakacji Wam życzę, zazdroszczę słońca, u nas jakoś tak jeszcze pochmurno...
    reakcja Mai na kolor pociągu - kapitalna. No i jak tu zaufać kolei, skoro tak zmieniają te pociągi?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też jestem za legitymacjami. Mój syn przez większość czasu zachowuje się normalnie, mówi bardzo wyraźnie, poprawnie gramatycznie i używa wielu słów. Czasem coś się dzieje, choćby kolor pociągu, kiedy moje dziecię wpada w histerię. Ja tłumaczę, że syn ma zespół Aspergera, zaburzenie ze spektrum autyzmu, żeby zgromadzeni dali mi spokój i nie dawali więcej "dobrych rad". I kilka razy usłyszałam odpowiedź "jaki autyzm, przecież on mówi"...

    Reakcja Mai na płaczące dziecko - wspaniała!
    Super macie wakacje :) Jaki piękny uśmiech Mai :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I kilka razy usłyszałam odpowiedź "jaki autyzm, przecież on mówi"...NO WŁAŚNIE.... W społeczeństwie pokutuje pogląd, że autysta to dziecko zamknięte całkowicie w sobie, nie mówiące i siedzące gdzieś w kącie albo chowające sie przed innymi. Nie dalej jak wczoraj byłam z Mają na plaży, gdzie zauważyła leżące koło jednego z kocy kółko dmuchane do kąpieli.Podbiegła i zaczęła w nie wchodzi, mówiąc" zobacz Mamo, ja zakładam kółko i będzie pływał".Na co podbiega oburzona kobietka i krzyczy, że to kółko jej syna. Wyjasniłam jej, ze Maja zaraz je odda, że ma autyzm i chyba myslała, że skoro leży, to Ona sie nim troszkę pobawi, przecież nie chce go zabra czy ukraśc nie daj Boże.Kobietka zmarszczyła brwi, zrobiła kilka min i rzecze do mnie, że jaki autyzm, przecież dziecko mówi i że chyba sobie go wymyśliłam na własne potrzeby.............ZAGOTOWAŁAM SIĘ i odechciało mi się babsztylowi wyjaśniac cokolwiek.Poprosiłam Maję by oddała kółko i tyle.

      Usuń
    2. "Jaki autyzm? Przecież on mówi!" To już chyba kultowe zdanie;)które rodzice autystów mogliby zapisać jako 11 przykazanie:) Też słyszałam je wiele razy. Ale raz usłyszałam w wersji( i to od lekarza!!!),która o mało nie rzuciła mną o ziemię AUTYZM? TO NIEMOŻLIWE!!!! PRZECIEŻ SYN JEST TAKI GRZECZNY I TAKI ŁADNY.... Gdyby głupota miała skrzydła,ów medyk latałby jak gołąbek...

      Usuń
    3. Akurat autyści z reguły są ładni. Widać, że się lekarz nie znał.

      Usuń
  3. Zyczymy super pogody i udanego wypoczynku!

    OdpowiedzUsuń
  4. Prześlijcie do mnie egzemplarz- Wrocek to siedlisko niewiedzy i braku tolerancji przy dużej - ogromnej ilości Autystów.
    Ja nie przepraszam za Madzię- po prostu w pewnym momencie Inni sami dochodzą do wniosku, że Tę uroczą Panienkę o pewnych zdolnościach trzeba puścić ;-)
    Udanych wakacji :-) Majka jak znosisz chodzenie na boso po przyklejającym się piasku...?

    OdpowiedzUsuń
  5. Ależ pięknie. Zazdroszczę morza. Mam tam ho ho albo i dalej. A tak bym chciała...

    I pogoda Wam się udała. Cudnie. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. powiem szczerze wzruszyłam się, że aż się popłakałam jak przeczytałam jak Maja pociesza płaczące dziecko
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń