niedziela, 29 lipca 2012

Dom na plecach.

Jestem. Tyle się fajnych rzeczy wydarzyło po powrocie ze szpitala, że aż ciężko było zasiąść do kompa,  by to wszystko opisać. Miałam zamiar napisać jak Maja  zniosła moją nieobecność itp.
Ale przed chwilą omal nie posikałam się ze śmiechu i MUSZĘ Wam to napisać na dobry początek dnia.
Sposób pojmowania rzeczywistości przez moją Córcię jest niesamowity:)
Od kilku dni robię segregację starych gazet zabranych z poprzedniego mieszkania. Jestem chomikiem gazetowym i trudno jest mi się rozstać na przykład z każdym egzemplarzem "Wróżki", którą czytam od lat i lubię wracać do interesujących publikacji wieczorami. Teraz, kiedy jest internet i blogi, coraz mniej, ale stare przyzwyczajenie pozostało.
I właśnie w takim starym egzemplarzu Maja znalazła fotografię pary kochającej się od tyłu. Pan leżał na pani "na łyżeczkę"w miłosnym uścisku.  Jak odebrała to Maja? 
-Mamo, zobacz dom na plecach!!!!!!!!!!!!!!!!!!- krzyczy moje Dziecię.
- Gdzie Kochanie ten dom?- pytam.
-Tu, chodź zobacz!!!!
Na sto procent byłam pewna, że chodzi Jej o żółwia albo ślimaka, bo ostatnio zadaje mi takie zagadki:" kto to jest, dom na plecach i jest powolny?.To żółw Mamo!"
Chyba nie muszę już pisać, jaka była moja reakcja? Zresztą napisałam na wstępie..
Dom na plecach, powolny, HAHAHA!!!!!!!


2 komentarze:

  1. u moich rodziców kiedyś w programie telewizyjnym znaleźliśmy kilka takich "żółwi". Trzeba było się przerzucić na inną gazetę...

    OdpowiedzUsuń