środa, 20 marca 2013

Czy to prawda proszę panią......

Nie mam ostatnio weny twórczej i energii do pisania, ale wczoraj miałam dwie sytuacje o których muszę napisać.
Rano Maja zaczęła rozmowę o swoim koniu, którego już nie ma - zdechł biedaczek ze starości.
- Mamo, a gdzie jest Cezar jak umarł?- zapytała w samochodzie jadąc do szkoły.
No, co ja mam na to powiedzieć, jak tu rozmawiać z dzieckiem o śmierci, a szczególnie z Autystką?

- Cezar był już bardzo stary i umarł Kochanie- w swej naiwności myślałam, że taka informacja wystarczy mojej ciekawskiej.
- Ale gdzie on jest, czy  w niebie i patrzy na Maję z chmurki? - dopytywała się.
- Tak Słoneczko jest w niebie.- odpowiedziałam przypominając sobie, ze tak właśnie tłumaczyłam niedawno śmierć małej Majeczki Kropiwnickiej i bliskich z naszej Rodziny, gdy odwiedzaliśmy Ich groby.
- Z Bozią i Jezuskiem i Maryją?- nie dawała za wygraną.
- Tak Rybko, a teraz zmykaj na lekcje, szkoła czeka- powiedziałam zatrzymując się na parkingu pod ZPE.
- I koledzy czekają i Pani Ania i Dorota? I pójdziemy na W-F?- Chciała wiedzieć moja Pytalska.
- Tak Słoneczko, pędź szybko, ja się spieszę do pracy- poganiałam moją Latorośl.
Szybko zapomniałam o sprawie śmierci. Ale nie Maja, o nie..........
-Mamo, Ty umrzyj- powiedziała zadowolona Maja popołudniu, w drodze do domu.
- Co Ty mówisz kochanie, chcesz żeby Mamusia umarła?- zapytałam niesamowicie zdziwiona.
- Tak i będziesz siedzieć na chmurce i machać do Majeczki i Cezar też:)- odpowiedziała jak gdyby nigdy nic.....
- Ach, więc to tylko o to chodzi- odetchnęłam z ulgą.
Maja uwielbia obserwować chmury, ich kształt i to jak suną po niebie. Czasem ich kształt przypomina Jej jakiś kontynent lub postać. Ciekawe czy w swojej wyobraźni widzi na nich osoby, których nie ma już wśród nas?
Ostatnio poprosiła mnie bym zrobiła zdjęcie takim ciekawym chmurkom:)



Wieczorem wybrałyśmy się na zakupy do naszej ulubionej Biedronki.
Maja uwielbia jeździć wózkiem lub koszykiem miedzy półkami i szukać produktów, które zamierzamy kupić.
Dopytywałam właśnie kierowniczkę sklepu o stolik na łóżko będący w ofercie, kiedy nagle straciłam z oczu Majeczkę.
- Przepraszam panią, muszę dogonić moja Autystkę- powiedziałam  w pośpiechu pędząc już za Mają.
Tę samą panią spotkałyśmy za chwilę przy kasie. Patrzyła na znaczek Majeczki, sposób w jaki ustawia produkty na taśmie( równiutko, jeden z za drugim) i jak się cieszy gdy te jadą w kierunku  czytnika.
- Czy to prawda proszę panią, że te dzieci z autyzmem to są takie bardzo agresywne?- usłyszałam.- i że mogą chwycić za włosy tak, że im się ręka blokuje i wyrwać całą garść?
No czegoś takiego to ja w życiu o Autystach nie słyszałam, więc musiałam mieć bardzo głupią minę przez moment.
- Nie proszę panią, nigdy o tym nie słyszałam- odparłam i już musiałam pędzić za niebezpiecznie oddalającą się Mają. Stwierdzenie Pani z Biedronki zdziwiło i rozbawiło mnie jednocześnie. Jakież różne wyobrażenia można mieć w związku z Autyzmem.
No ale czegóż tu wymagać od społeczeństwa. kiedy zdarzają się sytuacje, w których lekarze wykluczają Autyzm, bo "dziecko przecież mówi proszę panią, a Autyści to tacy mocno zamknięci w sobie, nie potrafią komunikować się ze światem, proszę nie szukać dziury w całym"....................




poniedziałek, 11 marca 2013

Piękna, także bez wyrwanych ząbków:)


Dziś od rana na tapecie mycie zębów.
- Mamo, umyjemy razem ząbki?- usłyszałam z łazienki Maję.
Niby normalne pytanie, jednak przy niechęci Pszczółki  do smaku pasty i szczotkowania, wydało mi się wyjątkowe.
Oprócz smaku pasty dodatkowy problem stanowi trzymanie szczoteczki w dłoni. Rączka Majeczki jest jakby  "drewniana" i operowanie  szczoteczką w buzi nie jest wcale łatwe. Zbyt głęboko włożona szczoteczka powoduje odruch wymiotny, co strasznie stresuje Maję.
Kiedy weszłam do łazienki miałam  już przygotowany swój kubeczek, szczotkę i pastę.
Maja w lustrze patrzyła na swoje ruchy i naśladowała moje.
-Myj Mamo tak jak ja, najpierw kółeczka z przodu, a potem kreski z boku- Córcia wydała mi polecenie.
- Hm....., jakie fajne zmiany:)- pomyślałam uradowana.- Tylko skąd to się wzięło? Czyżby Tomatis tak pięknie zadziałał?
TOMATIS z pewnością też, bo od kilku dni( kiedy zaczęła 2 serię terapii), zaczęły pojawiać się nowe słowa i stwierdzenia bardzo adekwatne do sytuacji.
 Okazało się, że impulsem do mycia ząbków była  bajka na DISNEY JUNIOR, która Pszczółka oglądała po wstaniu z łóżka, kiedy ja odśnieżałam nasze złotko.
Muszę się Wam pochwalić , że wyjątkowo dzielnie moja Dziewczynka zniosła ostatnio wizytę u dentysty i wyrwanie lewej górnej jedynki. 
Nie mam ostatnio weny twórczej na pisanie, więc przynajmniej powklejam foteczki.
Z Babcią ELĄ:)

I z Dziadkiem MARIANEM:)
Nierozłączne DUO:)













Szczery uśmiech-Październik 2012
28 luty- byłam dzielna u dentysty:)