wtorek, 18 września 2012

Prace domowe.

   Pierwsze 2 tygodnie szkoły za nami i już pierwsze chorowanie...Rano wizyta u ulubionej pani Doktor w naszej przychodni na Zatorzu przebiegła nadzwyczaj radośnie i miło. Pierwszy raz nie musiałam trzymać Pszczółki na kolanach. Sama wbiegła do gabinetu z okrzykiem:
- Witaj pani Doktor, Maja chora i zbada brzuszek stetoskopem!
Po czym wygodnie usadowiła się na krzesełku przed p.Doktor i przygotowała brzuch  do badania..
- A Ty usiądź na tamtym Mamusiu- wydała polecenie wskazując na kozetkę.
Podczas badania sama wydawała sobie polecenia zasłyszane wcześniej w podobnej sytuacji::
-Teraz głęboko oddychamy, o tak. A teraz zbadamy plecy. Nic nie będzie bolało Majeczko.
No proszę, jakie zmiany.....Pomyślałam, że przy oglądaniu gardła nie będzie już tak łatwo, ale i tu czekała mnie miła niespodzianka, bo uprzedziła nawet samą p.Doktor.
- Teraz Maja szeroko otwiera buzię, a pani Doktor patrzy gardełko- powiedziała radośnie ku naszemu wielkiemu zdziwieniu, bo jeszcze nie tak dawno siłą otwierałyśmy Jej buzię i w najlepszym wypadku kończyło się to tylko odruchem wymiotnym.
Upomniała się  oczywiście o nagrodę- naklejkę i już jej nie było...

Taka piękna pogoda dzisiaj, a my cały dzień w domu.....Żal serce ściskał, ale Mamusia uczyła, że chory powinien " wyganiać chorobę w łóżku" porządnie się pocąc, co też uczyniłam.
Po całodniowej labie nadszedł czas na odrabianie lekcji, co wyglądało mniej więcej tak:







Maluję szafki dla Mamusi, kolorowe:)




Portret własny gotowy
Cóż za skupienie:)
Zadowolona z siebie:)