czwartek, 4 października 2012

Celebrytka......

- No i z czego się tak pani cieszy, co? - usłyszałam wracając z Mają ze szkoły.
- Słucham panią - zatrzymałam się koło starszej pani, obserwującej nas dłuższą chwilę na placu zabaw.
- I co chcecie zyskać tymi znaczkami, znów państwo naciągać chcecie? - odpowiedziała nieznajoma.
O czym ona do mnie mówi? - próbowałam szybko pozbierać myśli.
- Proszę panią, my nikogo nie chcemy na nic naciągać! Nie chcemy żadnych pieniędzy, tylko ZROZUMIENIA - odrzekłam najspokojniej i najgrzeczniej jak potrafiłam w tej sytuacji.
- Jakiego zrozumienia chcecie, przecież na pierwszy rzut oka widać, że dziecko zdrowe, a pani na nieszczęśliwą też nie wygląda. Jak kto ma chore dziecko, to z nim w domu siedzi, a nie ludziom w nos się śmieje!!!!- wyrzuciła z siebie kobietka.
- Przepraszam panią, ale muszę dogonić moją Córkę, zaraz wpadnie pod samochód - rzuciłam w biegu, widząc jak Maja niebezpiecznie szybko zbliża się do znajdującej się pod domem ulicy. Zdążyłam Ją złapać w ostatniej chwili. Do głowy mi nie przyszło, że staruszka znajdzie mnie , by kontynuować rozmowę. 
- Tak, ja panią to widziałam w telewizji i w gazecie też z dzieciakiem była. Jak ta Wiśniewska od Madzi, celebrytko chce zostać ( babci nie chodziło bynajmniej o Mandarynę, tylko o morderczynię z Sosnowca!!!!!!). Może ludzie będą nosić znaczek "jestem debilem"???!!!!!!!!!!- powiedziała co wiedziała.
Zamurowało mnie w jednej chwili, co ma jedno do drugiego i o co tak naprawdę tej pani chodzi? Byłyśmy już pod drzwiami domu, a ona szła za nami jak cień.
- Na razie paniu, Maja pożegna - zawołała Maja zamykając staruszce drzwi przed nosem.
Co za bezczelność!!!!!!! Porównywać mnie do morderczyni z Sosnowca!!!! I dlaczego zostałam tak zaatakowana? Bo  nie siedzę w domu i nie rozpaczam, że mam niepełnosprawne dziecko? Że obie jesteśmy wesołe? To źle? Że mam odwagę mówić o tym co jest niewygodne, zamiast zamiatać problem pod dywan?
Dlaczego ludziom przeszkadza to, że ktoś sobie radzi i jest pogodny mimo, że na pozór nie ma ku temu powodu?
Brak słów, po prostu brak słów!!!!!!!!
Przepraszam za chaos w tym tekście, ale staruszka tak mnie zbulwersowała, że do chwili obecnej nie mogę uwierzyć, że taka sytuacja miała miejsce.
A tak swoją drogą, to owa pani chyba powinna sobie sprawić znaczek o który zapytała w ostatnim zdaniu. "jestem d....em". Wtedy łatwiej byłoby mi ją zrozumieć.
Taka oczytana babeczka, to pewnie się jutro wkurzy, jak znów zobaczy w gazecie artykuł o naszej kampanii  o Autyzmie i   być może uśmiechnięte zdjęcie Mai.
 Już teraz dedykuję nasze uśmiechy owej pani, może uśmiech wywoła uśmiech?