poniedziałek, 3 listopada 2014

Nie sądziłam, że to będzie tak trudne....

Zgodnie z obietnicą uzupełniłam cz.1. kartkami z pamiętnika i nawet zabrałam się za obiecaną część 2., ale nie spodziewałam się, że wspomnienia tak mnie wykończą....Mimo, że to ciągle jeszcze wątek bez złej czarownicy ( czyli Autyzmu).
Ja, jak to ja chciałabym dokładnie napisać co w jakim okresie się działo, aż do części 3., w której już nie będzie tak miło i wesoło, bo moja depresja itp, itd. W końcu diagnoza i już z górki.
 Mam nadzieję, że rozumiecie,wybaczycie i poczekacie jeszcze na kolejne wpisy. Nie chcę tego odfajkować.


Część 2 bajki już dziś wieczorem :)

Uwielbiam pisać- kiedyś pamiętniki ( więc i tu, na Pszczółkowym blogu będzie zakładka pt. "kartki z pamiętnika"). To wszystko wymaga jednak czasu, który ostatnio ucieka mi szybciej niż dotąd. Może dlatego, że teraz próbuję uszczknąć go troszkę dla siebie i jeszcze, żeby Maja na tym nie traciła- dlatego zamiast siedzieć przy kompie, wolę się z Nią pobawić, wyjść na dłuższy spacer( pogoda nam tej jesieni wyjątkowo sprzyja ) i pośpiewać lub zwyczajnie poprzytulać przed snem ( Nasze kołysanki- utulanki), co ostatnio( zwłaszcza po zmianie czasu na zimowy), kończy się tym, że budzimy się razem rano i w głowie mam " no i znów nie napisałam nic na blogu......"
Poza tym niestety wychodzi moja chęć dopięcia wszystkiego na ostatni guzik ( czyt. Nie wrzucać na bloga krótkich postów, mają być dokończone i ładne, czyli kolorowe, ze zdjęciami itp.). Jak nic, Maja ma perfekcyjność po mnie. Jak czegoś nie umiemy na 6, to nie podejmujemy się tego, nie lubimy......Wszystko albo nic- takie skrajnistki :). Ostatnio nauczyłam się trochę luzować, Maja też zrobiła w tym zakresie kolosalne postępy. Ale o tym już wkrótce, pędzimy teraz do szkoły. Do zobaczenia wieczorem. Będzie kartka z pamiętnika o staraniach o Maję i ta z dnia kiedy odebrałam wyniki badań potwierdzającą ciążę, czyli uzupełnienie bajki cz. 1. 
Udanego dnia Kochani!!!!!!!