czwartek, 21 lutego 2013

Jak SYMBOL

Wybaczcie, ale nie będzie ani śmiesznie, ani zabawnie.
2 dni temu dotarła do mnie wiadomość o śmierci Maleńkiej Mai Kropiwnickiej z Nowego Sącza.

Jej Mama prowadziła bloga o  Majeczce. Czytałam go od niedawna, ale zdążyłam już pokochać tę Dzielną Małą Pszczółkę, która na przekór wszystkim ograniczeniom walczyła o każdą chwilkę swojego życia.
W obliczu cierpienia i mnóstwa  chorób, które męczyły Jej maleńki organizm, nagle problemy moje i choroba mojej Majeczki, drastycznie się zmniejszyły. Już inaczej patrzę na pewne niedogodności, które towarzyszą nam na co dzień..Nie mogę przestać myśleć o Kasi, która swojej Córci poświęcała każdą chwilkę, była w ciągłej gotowości, by ratować Majeczkę podczas ataków padaczki, które niezwykle często męczyły Dziewczynkę, każdy Jej oddech oraz w każdej innej okoliczności..
Nie będę już narzekać na drobne niedogodności, spędzę każdą możliwą chwilę z moją Mają, co ostatnio schodziło na plan dalszy, bo praca, po pracy dom, gotowanie, zakupy........Na zabawę z Mają pozostawało już niewiele czasu....Uciekło mi zbyt wiele czasu...
Nie mogę pisać na blogu, bo wszystko wydaje mi się takie błahe i małe w obliczu śmierci Małej Majusi.
Majusia na swoim pierwszym spacerze z Rodzicami
Od wtorku nie mogę myśleć o niczym innym niż o Rodzinie Kropiwnickich, o Małej Majeczce i o tym, że są Oni SYMBOLEM ogromnej Miłości, cierpliwości, pokory i determinacji o lepsze życie swojej ukochanej Pszczółki. Wszyscy powinniśmy brać z Nich przykład, szczególnie my- rodzice chorych dzieci.
NIE ZAPOMNIMY O TOBIE  MAJECZKO!!!Śpij w pokoju Słodki ANIOŁKU!!!