czwartek, 13 lutego 2020

Autyzm na zakupach.

Temat robienia zakupów z Dzieckiem Autystycznym  to  studnia bez dna i w większości znanych mi przypadków bardzo bolesny. 
Większość Rodziców robi zakupy bez swoich Autystów, by zaoszczędzić sobie (i pewnie dziecku też)  stresu. Stresu związanego z krzykiem i piskiem swojej pociechy, która nie rozumie, że do kasy jest kolejka( czasem bardzo długa) oraz stresu związanego z krytyką otoczenia. 
Opowiem jak to u nas było i jak sobie z tym radziłyśmy.
Kiedy Maja była mała, taka 4-5 letnia, zakupy to był prawdziwy koszmar. Nie dlatego, że chciała batonika, czy jakąś rzecz spoza listy zakupów, tylko chciała być jak najszybciej przy kasie i to pierwsza. Ale najpierw o liście zakupów....
Zawsze przed wyjściem z domu dokładnie tłumaczyłam po co idziemy do sklepu. Pokazywałam te rzeczy na obrazkach lub sama rysowałam i zapisywałam na liście zakupów. Potem w drodze pytałam " Maju czy do sklepu idziemy po mleko"?. Jako, że Maja w tym wieku mówiła pojedyncze słowa, więc zawsze konstruowałam pytania tak, by mogła na nie odpowiedzieć TAK lub NIE. Mleka nie było na liście....Kiedy Maja odpowiadała "nie, mleko nie", chwaliłam Ją że dobrze pamięta. Kiedy dobrze pamiętała produkt z listy chwaliłam "bardzo dobrze Kochanie, idziemy po Bondi( które uwielbiała)i było jednym z niewielu produktów , który ze względu na dużą wybiórczość pokarmową jadła.
Przed samym wejściem do sklepu czytałam listę raz jeszcze i w sklepie bawiłyśmy się w szukanie naszych produktów, które po "lądowaniu" w koszyku były wykreślane z listy.
Zdarzało  się, że Maja zobaczyła coś atrakcyjnego i bardzo chciała to mieć. Wtedy wyciągałam naszą listę i mówiłam  " hm... zobaczmy, czy czekoladka jest na naszej liście.....O przecież nie ma, chodźmy szukać banana gdzieś się przed nami ukrył". Maja uspokojona brakiem czekolady na liście i zajęta już poszukiwaniem zaginionego banana znikała między półkami, by za chwilę krzyczeć "jest banana!!!!".
Po odnalezieniu wszystkich produktów z listy szłyśmy do kasy i wtedy zaczynało się...…...
Krzyko-pisk Mai i te komentarze.....Groźby , że porwie Cygan, zabierze Policjant i inne. Ile to się nasłuchałam, że rozpieszczony bachor, w tyłek natrzepać to się uspokoi, no niech pani coś zrobi by się zamknęła, bo głowa pęka i uszy....Miałam ochotę zniknąć, zapaść się pod ziemie ze wstydu i bezsilności. Rozumiałam tych ludzi, bo mi też pękała głowa i uszy od krzyku mojego własnego Dziecka. Jedyne co mogłam zrobić to przeprosić ich, uklęknąć naprzeciw krzyczącej Mai i powiedzieć "Majeczko, cicha i spokojna buzia, czekamy w kolejce". Trzymałam Ją mocno za ramiona i przytulałam. Uspokajała się dopiero przy taśmie, na której uwielbiała układać w rządku nasze produkty i obserwowała jak jadą...Trochę denerwowała się jeszcze kiedy kasjerka brała w ręce nasz produkt i krzyczała:"to Mai, oddaj", ale po jakimś czasie i to wycichło.
Zdarzało się, że jakaś oburzona  Mai zachowaniem pani, krzyczała " da jej pani tą cholerną parówkę, niech nie drze  już tego ryja i niech pani już przejdzie, nawet bez kolejki". Pomijając słownictwo owej damy, nie mogłam skorzystać z tej okazji, bo musiałam być konsekwentna i skoro stoimy za panem w czerwonej kurtce, a on jeszcze nie kupił swoich produktów i czeka, to my też musimy.
 I Maja musiała wiedzieć, że produkty możemy jeść dopiero po zważeniu przy kasie i zapłaceniu za nie. ZAWSZE!!! Nie mogło być raz tak, a raz inaczej, bo to wprowadziłoby chaos w Jej głowie.
Poza tym następnym razem płacz i krzyk mógłby być jeszcze większy, bo wiedziałaby, że wymusi na mnie coś.
Przez wiele lat tak wyglądały nasze wizyty w sklepie. Pomógł znaczek, który Maja nosiła "Mam Autyzm" i coraz większa świadomość społeczna, a także nasze codzienne treningi pt."robienie zakupów Mai" z elementami terapii behawioralnej, czyli pochwalenie Mai, kiedy tylko stanęła za kimś w kolejce i wzmacnianie Jej "ładnie czekasz na swoją kolej Maju".
A kiedy płakała, cierpliwe wytłumaczenie "to jest kolejka do kasy, my stoimy za tym panem w czerwonej kurtce i spokojnie czekamy na swoją kolej. Pan nie płacze i Maja też nie płacze, czeka spokojnie".
Kiedy tylko na sekundę przestawała zanosić się płaczem mówiłam "Bardzo ładnie czekasz Maju, spokojnie tak jak pan przed nami, jesteś bardzo mądrą i grzeczną dziewczynką, brawo Ty".
Przeważnie skutkowało, jeśli tylko ktoś "życzliwy" się nie wtrącał. Jeśli straszył policją, Maja darła się wniebogłosy, bo dostawała sprzeczny komunikat. Ode mnie wiedziała, że Policjant jest pomocny. W sytuacji gdyby się zgubiła, Pan Policjant lub Strażak pomoże....Czasem krzyczała by zagłuszyć krytykę innych i próby uciszenia Jej...
Teraz Maja potrafi już grzecznie czekać w kolejce, ale nadal stosuję wzmocnienia i chwalę, lub poprawiam jeśli jest nie tak, aż do uzyskania  pożądanego efektu.💪💪💪💪💪Kiedy nie chwalę, Maja sama mówi "ładnie i grzecznie czekamy w kolejce na swoją kolej"😘Czeka aż Ją pochwalę, czyli potrzebuje tych wzmocnień, albo chce pochwalić mnie, że ładnie z Nią czekam😘Nigdy nie wiem, ale jestem strasznie mocno dumna z mojej Dziewczynki👩‍❤️‍💋‍👩
Cierpliwość i konsekwencja Rodzica  plus wyrozumiałość Społeczeństwa i będzie dobrze nam wszystkim ze sobą 🌞🌞🌞🌞💖💖
Sprawdzała mnie wielokrotnie i za każdym razem musiałam być nieugięta, co zaowocowało po kilku latach.
Mogłam pójść na łatwiznę i robić zakupy bez Mai i robiłam tak, gdy widziałam, że nasilają się zachowania niepożądane w przedszkolu, jest zaburzona koncentracja po atakach padaczki.
Odpuszczałam, by nie być na przegranej, będąc sama zmęczona regresem w rozwoju Majeczki.
Niesamowicie duży wkład w dobre zachowanie Mai w sklepie na zakupach Mają obie wychowawczynie Mai- p. Ania( wychowawczyni w klasie 1-4) i p.Ilonka (obecna wychowawczyni Mai od klasy 5).
Obie zabierały klasę Mai i na zajęciach szli robić zakupy, by potem z zakupionych produktów uczyć Dzieci robienia potraw. Ja tylko potem kontynuowałam Ich pracę, bo współpraca Wychowawcy z Rodzicem w naszej klasie to podstawa.
Zabieram Maję bardzo często na zakupy, szczególnie do LIDLA, który jest blisko naszej szkoły i ekspedientki znają już nasze Dzieci z zakupów. Maja głośno komentuje, która kasa "jest zapalona na zielono znaczy działa". Jak sama siebie chwali, że ładnie czeka w kolejce często osobom zaciekawionym dziwnym zachowaniem jak na 14-latkę, mówię z uśmiechem "ot taki radosny Autyzm" :) I przeważnie ludzie odpowiadają uśmiechem i zrozumieniem.....
Ale ile lat pracy to kosztowało...….Ile powrotów do domu z wyczerpaniem tą konsekwencją i głową pełną krzyku Mai...
Rodzicom, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z Autyzmem  mogę doradzić jedynie cierpliwość i konsekwencję, a to co zasiejecie, da plon w przyszłości :)

4 komentarze:

  1. Just a and a highly interesting post to stumble at on this nice site! Never input any reply but now i couldnt i could not resist ..
    Thank you so much, nice job! This was what I had to know.
    Nice and a highly interesting post to stumble at on this awesome blog. Never post some input only now just could not resist .
    love-binding-spell-caster

    OdpowiedzUsuń
  2. Thanks pertaining to sharing this kind of wonderful subject matter on your site. I noticed it on the search engines. I will check back again whenever you post extra aricles.
    Sarah Berger

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję za tę radość jaką przekazujecie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ładnie, na prawde kolorowo!

    OdpowiedzUsuń