wtorek, 21 maja 2013

Miało być i jest:)


Po dwóch tygodniach bez pracy(liczę od 6 maja, czyli poniedziałku po długim weekendzie), czas na małe podsumowanie. Początek jak już pisałam w poprzednim poście nie był taki jak myślałam, ale wtedy przez moment udało mi się zapomnieć, że mam Autystkę w domu i takie zmiany nie wpłyną na Nią dobrze. Teraz  wszystko jest tak jak myślałam, że będzie. Co to oznacza?
 Poniżej przedstawię jak wygląda nasz dzień teraz:
  • Maja wstaje o 6:30, a gdy ma na 9-tą , to nawet o 7:00 (wcześniej wstawała p 5:00).
  • Mycie, ubieranie, śniadanie i spokojne wyjście z domu(wcześniej: "szybciej, szybciej, bo się spóźnimy!!!").
  • 3 razy w tygodniu, kiedy Maja kończy lekcje o 13-tej, odbieram Ją ok.14-tej, dając Jej czas by w świetlicy mogła spotkać się z innymi dziećmi, pobawić z dziewczynkami(w klasie ma 3 chłopaków).
  • Gdy kończy o 14-tej, jestem przed 15-tą, a nie o 16:30 jak to było kiedy pracowałam).
  • Po wyjściu z Placówki mamy wreszcie czas na wspólną zabawę na świeżym powietrzu(wcześniej szybko do domu, bo Maja głodna i zdenerwowana- wiadomo-"Maja głodna, Maja zła").
  • Teraz wraca do czystego domu i je świeży obiad (wcześniej rozgardiasz po porannym wyjściu i niepościelone łóżka bardzo rozpraszał i dezorientował Maję. Rozścielone łóżka to dla Autysty sygnał, że trzeba iść spać." Ale jak to iść spać, przed obiadem? A lekcje i kąpiel?"Obiad odgrzewany na szybko w mikrofalówce(której się zresztą Maja boi)wcale nie smakował, nie pachniał odpowiednio (co przy nadwrażliwości smakowo-węchowej Mai ma duże znaczenie).
  • W zależności od tego co znalazło się danego dnia w zeszycie do korespondencji z rodzicami            (medal, znak zapytania, czy znak stop) jest ponowne wyście na dwór na plac zabaw, rower czy spacer, lub brak tego w ramach kary lub ostrzeżenia.Czasem karą jest brak komputera lub oglądania bajki w Tv, a jest wyjście na dwór.
  • Odrabianie lekcji po 18-tej(wcześniej nie było już na to siły, bo o 18:15 była kąpiel i do spania).
  • Spanie o 20-tej, po wcześniejszej kąpieli i czytaniu bajeczek.

W końcu mam szansę, by poobserwować Maję, być krok za Nią, a nie pospieszać Ją ciągle.poniżej zdjęcia z wyjścia popołudniu w nagrodę(obok naszego bloku) i zaraz po wyjściu ze szkoły na placu zabaw ZPE.
"Jaka wielka góra Mamo!"
"Uwaga, Maja będę zjeżdżała!"
"Juhu, z górki na pazurki"

"Maja  będę bujała"
"Ale ciężko..."
"Mamo, patrz, bujam!!!!"
"Udało się!!"
"bujanie jest fajne"
"Zaraz będzie ziuuuu"



2 komentarze:

  1. Ale macie zajefajną górę piachu, my się takiej jeszcze nie dorobiliśmy. Póki co Jula i tak preferuje jazdę na brzuchy - więcej piachu zgarnia pod ubranie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Góra piachu rzeczywiście czadowa!!!!Jak wielka piaskownica. Niestety niebawem zamieni się w kolejny parking:(Miałyśmy nadzieję na nowy plac zabaw, ale cóż:(
    A jazdę na brzuchu jak najbardziej popieram-pamiętam z dzieciństwa jako ulubioną zabawę w piasku.
    Buziaki dla Was!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń