Troszkę nas nie było na blogu, albowiem gościłyśmy u Kuzynki w Gdańsku. Basia wpadła na pomysł, by zrobić mojej Mamie niespodziankę i zaskoczyć Ją naszymi odwiedzinami w sanatorium.
Maja już od wejścia do pociągu mówiła tylko o Babci i kąpaniu się w morzu.
- Nic to, nie będę Jej na razie wyprowadzać z błędu tłumacząc, że zima itp.- pomyślałam.
Muszę Wam powiedzieć, że podróż w towarzystwie naszego znaczka jest nie dość, że miła, to jeszcze jest okazją, by móc zainteresowanym tematem Autyzmu wytłumaczyć czymże ten tajemniczy Autyzm jest:)Niespodzianka Basi oczywiście się udała:) Mama była wzruszona i przeszczęśliwa, a Maja nie odstępowała Jej na krok.
Teraz kilka fotek z naszego spaceru( filmików niestety nie udało mi się wstawić- blogger je odrzuca), a potem o Panu Kredce:)
I jeszcze o tym, że to co dla nas oczywiste, dla dzieci z Autyzmem już nie...............
-Mamo, to nie jest ręka?- ni to stwierdziła ni zapytała Maja przyglądając się niezwykle uważnie figurce stojącej w pokoju cioci Basi.
- Nie Córciu, to nie ręka - odpowiedziałam bardzo mocno powstrzymując śmiech.
- Ale Mamo, a to nie jest noga?- znów w tym samym tonie wypowiada się moje 7-letnie Dziewczę wskazując na okazałe przyrodzenie figurki.
- No ciekawe jakiego sformułowania użyje do określenia nie-ręki i nie-nogi.......- myślę sobie czekając na rozwój wydarzeń.
- Mamo ten pan ma duży brzuch!!!!!!!!- wybucha śmiechem Majeczka i dodaje:
- A w brzuszku jest dzidziuś, mała Dorotka?
- Nie Kochanie, panowie nie rodzą dzidziusiów- odpowiadam uspokojona już nieco, że temat zszedł na inne tory. Nie na długo, bo zaraz dowiedziałam się co TO jest:)
- A TO, wiem -to jest kredka!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!- Jaka dużaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!!- oznajmia nagle zadowolona z siebie Majeczka.
Chyba nie muszę dodawać, że omal nie pękłam ze śmiechu.....
Nie wyprowadzałam Jej z błędu, bo na takie rozmowy mamy jeszcze trochę czasu, ale nadziwić się nie mogłam, że można pewne rzeczy widzieć tak bardzo inaczej.
Dziś rano, żegnając się ze wszystkimi Maja dodała jeszcze :
- Do widzenia panie Kredko, Maja jedzie do domku!
I tak oto drewniana figurka od dziś nazywana będzie przez całą rodzinę Panem Kredką i z pewnością będzie akcentem humorystycznym niejednego spotkania towarzyskiego:)
hahha no nie moge :)
OdpowiedzUsuńa tak w ogóle wyjątkowo brzydka figurka, Maja przynajmniej znalazła sens istnienia tej figurki :-)
OdpowiedzUsuń:))))))))))
OdpowiedzUsuńMaja jest the beściak ;)))
OdpowiedzUsuńMatka, to córka Ci musi uświadamiać co to kredka?
OdpowiedzUsuńWasz dialog powalił mnie na kolana z śmiechu:)
Może będzie okazja spotkać się w Chorzowie.
Buziaki dla Was.
Oj tam, oj tam:)W Chorzowie będziemy teraz 22 sierpnia.
UsuńPrzez kilka dni- najpierw na oddziale Neurologii badania, a potem na Nefrologii. Będzie miło jak zechcecie nas tam odwiedzić:)BUZIAKI!!!!!
Noo wyjaśnienie Mai "ni to noga..."tylko kredka- rewelacja :) Przyprawiło mnie to o uśmiech :) Pozdrawiamy Was dziewczyny :)
OdpowiedzUsuń